piątek, 29 sierpnia 2014

Królowa nocy

A gdy w domu wszystko ogarnięte, gdy załatwione to, co miało być załatwione, sięgam po "Loud City Song". Wystarczy spojrzeć na okładkę tej płyty, by nie mieć wątpliwości, co do jej zawartości.




Ta  muzyka brzmi najpełniej, gdy wszystko już zamiera, gdy milkną dzienne hałasy. Wygrzewam się wtedy w nikłym świetle nocnej lampki i rozkoszuję dźwiękami "Hello Stranger". Rzadko kiedy jestem jeszcze dzisiaj w stanie poddać się muzyce tak bezwarunkowo, płynąć z jej nurtem w nieznanym kierunku. Taaak, Julia Holter ma tę cechę, która sprawia, że jest artystką wielką. 




Niby czerpie z najlepszych dokonań wytwórni 4AD, niewątpliwie zapatrzona jest w Laurie Anderson, ale posiada już bez wątpienia własny styl. Tworzy muzykę bezkompromisowo intymną, Ostatnio coś takiego słyszałem u Stiny Nordenstam, która niestety milczy już od dekady. I w moim osobistym odczuciu, Julia Holter potrafiła Szwedkę godnie zastąpić

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz