poniedziałek, 13 maja 2013

Musi być smutniej, żeby było jaśniej

Zawsze lubiłem ten zespół. W muzyce Oszibarack było jednak coś z cukierkowatości, która nie pozwalała mi traktować jej całkiem serio.

W składzie wrocławskiej kapeli dokonała się jednak niedawno spora rewolucja, co zaowocowało wydaniem albumu "12". Ta najnowsza płyta brzmi tak, jakby w czasie jej nagrywania krautrockowy kruk przelatywał nad miastem i zaczął krążyć natrętnie nad studiem nagraniowym, w którym powstawała "dwunastka".

Elektroniczne wycieczki Oszibarack prowadzą już nie tylko w stronę słońca. Czasem zakrywa je industrialny dym, czasem mgła, nierzadko robi się chłodniej. I to poszerzenie pola muzycznej walki podoba mi się najbardziej. Więcej powietrza, więcej przestrzeni, więcej energii, która napełnia ciało.




4 komentarze:

  1. welcome to the blogodigi world! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. To chyba - w końcu - musiało się stać :-)

      Usuń
  2. rokujesz nieźle przyjacielu. tylko się nie poddawaj jak przyjdzie zwątpienie! ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. ano, wiem, że ten moment nastąpi

    OdpowiedzUsuń